Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
troszcząc się o to, co trybunał wie.
- Bonhart nas o dzień wyprzedził. Piętnastego września przywiózł Falkę do Claremont...
- Claremont - powtórzył Vysogota. - Znam to miasteczko. Dokąd cię zawiózł?
- Do wielkiego domu w rynku. Z kolumnami i arkadami przy wejściu. Od razu było widać, że mieszka tam bogacz...
Ściany komnat pokrywały bogate arrasy i przepyszne tapiserie przedstawiające sceny religijne, myśliwskie i sielanki z udziałem rozebranych kobiet. Meble lśniły intarsjami i mosiądzem okuć, a dywany były takie, że przy stąpnięciu stopa zagłębiała się po kostkę. Ciri nie zdążyła zaobserwować szczegółów, bo Bonhart kroczył szparko i ciągnął za łańcuch.
- Witaj, Houvenaghel.
W tęczy kolorów, rzucanej
troszcząc się o to, co trybunał wie. <br>- Bonhart nas o dzień wyprzedził. Piętnastego września przywiózł Falkę do Claremont... <br>- Claremont - powtórzył Vysogota. - Znam to miasteczko. Dokąd cię zawiózł?<br>- Do wielkiego domu w rynku. Z kolumnami i arkadami przy wejściu. Od razu było widać, że mieszka tam bogacz... <br>Ściany komnat pokrywały bogate arrasy i przepyszne tapiserie przedstawiające sceny religijne, myśliwskie i sielanki z udziałem rozebranych kobiet. Meble lśniły intarsjami i mosiądzem okuć, a dywany były takie, że przy stąpnięciu stopa zagłębiała się po kostkę. Ciri nie zdążyła zaobserwować szczegółów, bo Bonhart kroczył szparko i ciągnął za łańcuch.<br>- Witaj, Houvenaghel.<br>W tęczy kolorów, rzucanej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego