wiersza jest zresztą niemożliwe: werset wynika z wersetu, nie istnieje bez następnych, budowa każdej kwestii jest żelazna, nienaruszalna. Nie ma czasu nawet na zmianę pozycji, na przejście. Trzeba stać i mówić, mówić, mówić. Można co najwyżej podnieść i opuścić rękę, założyć ramiona, podać się do przodu - oto wszystko, oto cały arsenał środków aktorskich, cała reszta, wypracowana przez świetne generacje, jest tu nieprzydatna.<br>Wilam Horzyca wyciągnął z tego krańcowe konsekwencje: ułożył z góry sylwetkę każdego aktora: Fedra lekko przechylona, z rękami wyciągniętymi przed siebie, w postawie jakby błagającej o wybaczenie; Hipolit, zawsze w postawie obronnej, trochę jak przy szermierce, Tezeusz, podparty pod