zaraza, wymuszając na tutejszych winiarzach inwestycje, na które mogły sobie pozwolić tylko takie kolosy przemysłowe jak Florio. Bo Florio nie tylko winnice zakładał na zachodnim wybrzeżu, ale także huty, stocznie i porty z własnymi statkami. A w Palermo miał wille, pałace, teatry. Więzy krwi łączyły kolejne pokolenia rodu ze starą arystokracją, pieniądze i przyjaźnie - z dworem królewskim i rządem. To było nieodzowne, żeby utrzymać się na winiarskiej fali, by wytwarzać nie tylko Marsalę, a nawet Maderę na dalekiej, oceanicznej wyspie - wina mocne południem, ale także swoje własne koniaki i dziwne - tytułem eksperymentu - destylaty z owoców opuncji i chlebka z drzew świętojańskich