Ich podwyższone skrzynie wyładowane bagażami nadawały samochodom wygląd żaglowców. Dookoła rozciągała się szarożółta, skalista, nieruchoma pustynia, pozbawiona życia, zwierząt, drzew, nawet dźwięku i zapachu. <br>Droga była wyboista i usiana odłamkami skalnymi o tak ostrych krawędziach, że przecinały opony. Autobus zatoczył się, stracił równowagę i zsuwając się po pokrytym kamiennym miałem asfalcie, wjechał powoli w zakręt. Dopiero tutaj, gdzie droga była płaska, zarył nosem w pobocze. Kierowca wyłączył silnik i wyciągnął spod siedzenia zapasowe koło.<br>Wtedy zobaczyłem tego człowieka. Siedział na skale wznoszącej się nad drogą, nieruchomy, wpatrzony przed siebie. Na kolanach trzymał karabin. <br><br>Od Dżalalabadu nie spotkaliśmy ludzi. I oto nagle