Hubert? "Wyciszamy się, wyciszamy... Bardzo proszę, wyciszamy się...", mówi głębokim głosem potężny - ma chyba ze dwa metry! - kapłan, a jego słowa lekko charczą w kołyszących się pomarańczowych głośnikach owiniętych przezroczystą folią, które niosą na stelażach aktywiści w ciężkich buciorach i getrach. Zwieszam głowę, przygarbiam się i wbijam wzrok w mokry asfalt pod nogami. Czuję fantastyczne zmęczenie w biodrach, a i piszczele bolą jak trzeba. Piąty dzień pielgrzymki. Drugi rok stanu wojennego. A ojciec Hubert spokojnym, pewnym głosem, jakby doskonale widział przyszłość, snuje swoje rozważania. "Tak jak Izraelici musieli czekać na pustyni czterdzieści lat, aby wymarło pokolenie pamiętające niewolę egipską, tak być