w powietrzu rozwiesza, żeby słowo solenną oprawę miało. A proboszcz, jakby patrząc na Hansa, zaintonuje: <br>- "Zmartwychwstał z Grobu Pan, alleluja..." <br>Zaraz mu tłum boleśnie odpowie: <br>- On za nas, za nas na Krzyżu wisiał... Alleluja..." I płynie radosna teraz już pieśń w stronę nocy nadchodzącej, ale już nie groźnej, już tylko astronomicznej. Bo tamta, piekielna, śmiertelna, co Jezusa pod głazem pogrzebać chciała... światłem rezurekcyjnym rozdarta! Alleluja! Ludzie ludziom podawali ręce wyjątkowo serdecznie. I uśmiechy zażenowane wymieniali. Jakby chcieli sobie nawzajem przebaczyć, że dopiero dziś braterstwo chrześcijańskie sobie wyznają. <br>Wstał. Nie znał nikogo. Kościelnego już nie było. Proboszcz stał przy wejściu do zakrystii