uczelnię informacje, że pracuje w Służbie Bezpieczeństwa. To dziwiło, ale nie bulwersowało.<br><br><tit>Nie byliśmy komunistami</><br><br>- Byłem przez rok asystentem - prostuje Anklewicz - ale kariera naukowa mnie nie pociągała. Poszedłem więc do pracy w Komendzie Stołecznej Policji. Skierowano mnie do Służby Bezpieczeństwa. Oprócz wielu innych względów decydowało i to, że uniwersytet płacił asystentowi 2700, a SB ponad 5500 zł.<br><br>Anklewicz nie chce jednak, by pozostało wrażenie, że poszedł do SB wyłącznie dla pieniędzy. - W moim środowisku, tak rodzinnym, jak i towarzyskim, praca w SB nie była niczym nagannym. Nie byliśmy komunistami, byliśmy raczej pokoleniem, które kształtował okres <orig>gierkowskiej</> małej stabilizacji, młodymi ludźmi, którzy