Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
że dzięki temu zdoła wzbogacić swój styl.
Relacje Anny Marii nie zawierały żadnego ciepła. Opowiadając odwalała niejako obowiązek towarzyski. Coraz bardziej opornie rozmawiała z Jurkiem. Postęp ochłodzenia był tak niedostrzegalny, jak ruch kielicha lilii wodnej, zamykającej się o zachodzie słońca. Nie pojmował, dlaczego ona zawsze ma pod ręką w pogotowiu atlas anatomiczny lub patologię czegoś tam - książki sankcjonujące jej brak czasu. Nie pojmował, ponieważ nieświadomy był przyczyn. Ona zaś, na której głazem ciążyła pruderia, .
czekała zniecierpliwiona, aby sam się domyślił i odszedł.
Zauważył pewnego dnia, iż w gruncie rzeczy nie jest piękna.
Zaniepokoiły go jej brwi, zrośnięte nad nosem zbyt kudłato
że dzięki temu zdoła wzbogacić swój styl.<br>Relacje Anny Marii nie zawierały żadnego ciepła. Opowiadając odwalała niejako obowiązek towarzyski. Coraz bardziej opornie rozmawiała z Jurkiem. Postęp ochłodzenia był tak niedostrzegalny, jak ruch kielicha lilii wodnej, zamykającej się o zachodzie słońca. Nie pojmował, dlaczego ona zawsze ma pod ręką w pogotowiu atlas anatomiczny lub patologię czegoś tam - książki sankcjonujące jej brak czasu. Nie pojmował, ponieważ nieświadomy był przyczyn. Ona zaś, na której głazem ciążyła pruderia, .<br>czekała zniecierpliwiona, aby sam się domyślił i odszedł.<br>Zauważył pewnego dnia, iż w gruncie rzeczy nie jest piękna.<br>Zaniepokoiły go jej brwi, zrośnięte nad nosem zbyt kudłato
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego