właściwych wymiarach: "Uległem wypadkowi, zapchałem się w miejsce, z którego nie ma odwrotu, trudno, zdarza się, ale jest przecież GOPR, trzeba wołać!"<br>W rok po opisywanych wyżej wydarzeniach w zerwach Kazalnicy rozegrała się kolejna tatrzańska tragedia. Była ona swego czasu głośna, wielokrotnie pisała o niej prasa, nadano na ten temat audycję radiową. Warto jednak jeszcze raz wrócić do tej sprawy, nie tylko zresztą z kronikarskiego obowiązku. W "Księdze wypraw" pod datą 22 sierpnia 1964 r., godz. 14.50 znalazł się następujący zapis: Dyż. rat. Jabłoński Zb. telef. z Morskiego Oka, że w okolicy Czarnego Stawu pod Rysami słychać wołanie o pomoc. Na