Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
i zhardzieli niepomiernie. Zwyczajnie, mógł dostać po ryju. Dokuczał robotnikom placowym. Sylwkowi i praktykantom, a także "Jasiowi-Kunioju" - przygłupiemu furmanowi. Uderzał, jak zwierzę, po linii najmniejszego oporu. Przyjął dewizę: "Oddać tak samo i tyle, ile za młodu samemu się otrzymało". W dobie światowej wojny wbili mu tę myśl do głowy austriaccy podoficerowie i pozostała tam niewzruszenie, czyniąc zeń piewcę i wykonawcę kapralskiej wendety. Rozsiewanie wokół strachu i nienawiści stało się dla niego tak konieczne, jak woda dla ryby; bywał zadowolony, kiedy mógł dopiec. Odczuwał wówczas swoje malutkie, kretyńskie szczęście.
Po dzwonku fajerantowym opuszczali wszyscy warsztat. Odchodzili do siebie, klapiąc obluzowanymi drzwiami
i zhardzieli niepomiernie. Zwyczajnie, mógł dostać po ryju. Dokuczał robotnikom placowym. Sylwkowi i praktykantom, a także "Jasiowi-Kunioju" - przygłupiemu furmanowi. Uderzał, jak zwierzę, po linii najmniejszego oporu. Przyjął dewizę: "Oddać tak samo i tyle, ile za młodu samemu się otrzymało". W dobie światowej wojny wbili mu tę myśl do głowy austriaccy podoficerowie i pozostała tam niewzruszenie, czyniąc zeń piewcę i wykonawcę kapralskiej wendety. Rozsiewanie wokół strachu i nienawiści stało się dla niego tak konieczne, jak woda dla ryby; bywał zadowolony, kiedy mógł dopiec. Odczuwał wówczas swoje malutkie, kretyńskie szczęście.<br>Po dzwonku fajerantowym opuszczali wszyscy warsztat. Odchodzili do siebie, klapiąc obluzowanymi drzwiami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego