nie są właścicielami treści przez siebie formułowanych, ponieważ publicznie je interpretuje i wypacza policjant.<br> Zgodnie z tym obezwładniającym przekonaniem Andrzej Werner przedstawia przygodę literacką szyderców lat sześćdziesiątych. Przypominając, że rewizjoniści dziejów i mitów narodowych działali w kulturze pozbawionej wolności, zdominowanej przez polityczne potrzeby i cele władzy, autor ukazuje, jak spontaniczne, autentyczne spory i głosy krytyczne twórców podlegały interpretacyjnym manipulacjom. Jak pod piórami krytyków-kibiców stawały się głosami jednoznacznie ośmieszającymi romantyczną tradycję i przeistaczały w argumenty, które przemawiały "za": "postępem", "socjalizmem", "awangardowym charakterem" i PRL-em.<br> Jak wreszcie potem, gdy władza kreowała siebie już nie tylko jako awangardę dziejów, lecz także prawą