mówiąc, wszystko przepadło.<br>Stado czarnych kruków wleciało przez okno z powrotem. Problem honoru zawodowego polskich architektów zszedł na dalszy plan, poczucie sprawiedliwości, popiskując jak przyduszona mysz, rychło zamilkło, a na czoło znów wysunęło się zagadnienie grożącej wszystkim ruiny materialnej.<br><gap reason="sampling"><br>W odległości kilkudziesięciu metrów od niego stał doskonale oświetlony dwiema latarniami autentyczny, różowy słoń.<br>Na twarzy Lesia pojawił się wyraz bezgranicznego przerażenia. Mniej więcej zdawał sobie sprawę z tego, co czynił przez całe popołudnie i wieczór, i nagle pojął, że oto ma skutki. Halucynacje! Delirium tremens! I to nie nędzne myszki, króliki, nietoperze, ale od razu słoń!... I to jaki?! Różowy!!!...<br>Lesio