wykupisz ten marny nakład i sprawa załatwiona.<br>- Niedoczekanie, żebym dał zarobić Edziowi - zaperzył się Roszko. - Prędzej zginę od patelni, kiedy ona to przeczyta.<br>Kiedy po kilku nalewkach żegnaliśmy się jak bracia, Roszko wybełkotał:<br>- Dobrze, że chociaż na ciebie mogę liczyć. Ty jesteś swój chłop. Ty o Jadzi nie. I żadnych autobiografii ty też nie.<br>- Nie - powiedziałem, po czym siadłem i napisałem niniejszy felieton. Niedoczekanie, żeby Edzio pierwszy zarobił na historii z Jadzią.</><br><br><br><br><br><br><br><div><tit>Do łososia? Tędy!</><br>Pewnego dnia, w porze koktajlowej, stałem przy drzwiach mieszkania, w najlepszym garniturze, jaki mam, i drżąc z podniecenia, czekałem na odgłos pukania, na które to pukanie