Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
boiskach Europy i USA.
Nie spodziewał się chyba tego, co nastąpi, bo sympatyczny żeglarz zapewne oszczędziłby Krystynie tej wrzawy, jaka wybuchła na peronie. Sto dziewcząt dosłownie rzuca się na moją towarzyszkę, z niesłychanym wrzaskiem łapiąc, szarpiąc, podrzucając w górę w pełnym młodzieńczej egzaltacji aplauzie. Podczas gdy Krystyna pisze nieskończoną ilość autografów, z kolei przychodzi moja chwila:
- A kto jest ten pan? - wołają dzierlatki, pokazując na mnie palcem. Mały Miasaka, który strasznie zazdrościł mi rejsu i który ponoć wybierał się solo do Stanów, zanim uczynił to Horie zdobywając niezwykłą sławę, bierze na mnie odwet:
- Kto jest ten pan? Hm, jak by tu
boiskach Europy i USA.<br> Nie spodziewał się chyba tego, co nastąpi, bo sympatyczny żeglarz zapewne oszczędziłby Krystynie tej wrzawy, jaka wybuchła na peronie. Sto dziewcząt dosłownie rzuca się na moją towarzyszkę, z niesłychanym wrzaskiem łapiąc, szarpiąc, podrzucając w górę w pełnym młodzieńczej egzaltacji aplauzie. Podczas gdy Krystyna pisze nieskończoną ilość autografów, z kolei przychodzi moja chwila:<br> - A kto jest ten pan? - wołają dzierlatki, pokazując na mnie palcem. Mały Miasaka, który strasznie zazdrościł mi rejsu i który ponoć wybierał się solo do Stanów, zanim uczynił to Horie zdobywając niezwykłą sławę, bierze na mnie odwet:<br> - Kto jest ten pan? Hm, jak by tu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego