Marcin Kaczka, jeden z nielicznych slamowych showmanów, wygrywa drugi. Piotr Macierzyński, autor najlepszych wierszy, ale marnego występu, zostaje pupilem publiczności. Zwycięzcy dostają w nagrodę oscypki. Największą gwiazdą krakowskiego slamu jest, jak dotąd, błyskotliwy prowadzący Tomasz Mars, wykonawca piosenki aktorskiej.<br><br><orig>Slamerzy</> znad Wisły bardziej wierzą w moc słowa niż w siłę autoprezentacji. Daleko im do kolegów ze Stanów Zjednoczonych, Niemiec, Szwajcarii, którzy występują ze swoimi <orig>didżejami</>, używają rekwizytów, robią wszystko, by przekonać do siebie bezwzględną publiczność.<br><br>Poetycki wirus przenosi się z centrum Krakowa do innych rejonów miasta i kraju. W Gdańsku, Częstochowie i Tarnowie działają już Krakowskie Salony Poezji. Szczecin czeka na