swym talentem. Ewa Otwinowska opowiadała mi, że kiedy po czterech dniach wędrówki z Warszawy różnego rodzaju środkami lokomocji dotarli w marcu do Krakowa wraz z Brandysami, przemęczeni, przemarznięci, głodni, Kazio wybiegł zaraz na miasto szukać po słupach ogłoszeniowych i kioskach afisza z nazwiskiem Dygata. I znalazł jakieś powiadomienie o spotkaniu autorskim, a w nim nazwisko rywala. Był zdruzgotany. Staś triumfował. Miał już wydeptane ścieżki w krakowskim środowisku.<br>Przyjaźń Brandysów z Otwinowskimi jeszcze bardziej się utrwaliła przez wspólne mieszkanie, a że pokoje były w amfiladzie, tworzyli właściwie jedną rodzinę. Denerwowało to bardzo Stasia, który mieszkał z żoną, Dziunią Nawrocką, aktorką, w innej