Jakub zebrał się w sobie i huknął jak z moździerza.<br> Dziadek Kacper poczerwieniał i poczynając jakby inny temat, spróbował zagrać sztajerka.<br> Dziadek Jakub przeszedł wówczas na polkę.<br> Ledwie polka się urwała, a tu już przeciwnik zadzwonił w mazura.<br> I ten pojedynek, ta kłótnia bez słów trwałaby z pewnością bez umiaru aż do wyczerpania obydwóch staruszków, do palpitacji serca, gdyby nie sołtys, który oddalając się od pojedynkowiczów rzekł:- Równiście sobie, godni.<br> Możecie podać sobie ręce.<br> Wybaczcie, że tak cicho mówię, ale takie dziury powybijaliście w powietrzu, że trudno oddychać.<br> Po tej najsławniejszej w okolicy kłótni dwóch dziadków było sporo innych, na pieśni kościelne