Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
ustami rozwartymi, a potem w oko przerażające, zroszone krwią. Po ścianach jak deszcz spływał duszny lęk, rozlewał się kałużą na podłodze, podnosił się falą spienioną, aż obejmował łóżko. Zatapiał piersi zziębnięte i mokre od lęku. Polek uniósł się na łokciach, z wielkim trudem siadł, spuszczając nogi na ziemię. Chwilę czekał, ustanie zawrót głowy. Spróbował stanąć na nogi. Upadł bezwładnie w poprzek łóżka. Natychmiast zjawiła się Babka.
- Polek, dziecko, rozum straciłeś? Co ty robisz?
- Proszę znaleźć człowieka...
- Jakiego człowieka? Co ty pleciesz?
- Oni tu przyjdą... Może już są... Ja czekam...
- Kto, dziecko, kto?
- Oni... Oni nam pomogą, wszystko będzie dobrze...
- Jesteś
ustami rozwartymi, a potem w oko przerażające, zroszone krwią. Po ścianach jak deszcz spływał duszny lęk, rozlewał się kałużą na podłodze, podnosił się falą spienioną, aż obejmował łóżko. Zatapiał piersi zziębnięte i mokre od lęku. Polek uniósł się na łokciach, z wielkim trudem siadł, spuszczając nogi na ziemię. Chwilę czekał, ustanie zawrót głowy. Spróbował stanąć na nogi. Upadł bezwładnie w poprzek łóżka. Natychmiast zjawiła się Babka.<br>- Polek, dziecko, rozum straciłeś? Co ty robisz?<br>- Proszę znaleźć człowieka...<br>- Jakiego człowieka? Co ty pleciesz?<br>- Oni tu przyjdą... Może już są... Ja czekam...<br>- Kto, dziecko, kto?<br>- Oni... Oni nam pomogą, wszystko będzie dobrze...<br>- Jesteś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego