Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
to, widzicie...
- Niebezpiecznie tu dokoła - odchrząknął Halada. - Musimy was... Hmm... Pilnie strzec.
- Jasne. Musicie.
*
Sprawa była klarowna. Ambroż nie interesował się już nimi i nie zwracał uwagi, ale byli pod stałą obserwacją i kontrolą husyckich wojaków. Mieli pozorną swobodę, nikt im się nie narzucał, wręcz przeciwnie, traktowano ich jak kamratów - ba, nawet uzbrojono i niemal wcielono w skład lekkiej Brazdowej konnicy, liczącej teraz, po połączeniu z siłami głównymi, z górą setkę jeźdźców. Ale byli pod strażą i negować tego faktu nie było można. Szarlej początkowo zgrzytał zębami i klął z cicha, wreszcie machnął ręką.
Pozostawała sprawa napadu na kolektora i o
to, widzicie...<br>- Niebezpiecznie tu dokoła - odchrząknął Halada. - Musimy was... Hmm... Pilnie strzec. <br>- Jasne. Musicie.<br>*<br>Sprawa była klarowna. Ambroż nie interesował się już nimi i nie zwracał uwagi, ale byli pod stałą obserwacją i kontrolą husyckich wojaków. Mieli pozorną swobodę, nikt im się nie narzucał, wręcz przeciwnie, traktowano ich jak kamratów - ba, nawet uzbrojono i niemal wcielono w skład lekkiej Brazdowej konnicy, liczącej teraz, po połączeniu z siłami głównymi, z górą setkę jeźdźców. Ale byli pod strażą i negować tego faktu nie było można. Szarlej początkowo zgrzytał zębami i klął z cicha, wreszcie machnął ręką. <br>Pozostawała sprawa napadu na kolektora i o
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego