Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
mały gryf, przylatują takie czasami na Spikeroog, prawda, że zimą przeważnie, osobliwie przy zachodnim wietrze. Ale to czarne coś tymczasem: chlup w wodę! I z falą: smyr! Prosto w nasze sieci. Zaplątało się w sieć i brzechta we wodzie, jak foka, tedy my kupą, ile nas było, a było nas bab osiem, za sieć i dawaj to-to na pokład! I tu dopiero gęby rozdziawiłyśmy! Bo to niewiasta okazała się! W sukni czarnej i sama czarna, jak ta wrona. Siecią omotana, między dwoma łososiami, z czego jeden, żebym tak zdrowa była, miał czterdzieści dwa i pół funta!
Rybaczka ze Skellige zdmuchnęła
mały gryf, przylatują takie czasami na Spikeroog, prawda, że zimą przeważnie, osobliwie przy zachodnim wietrze. Ale to czarne coś tymczasem: chlup w wodę! I z falą: smyr! Prosto w nasze sieci. Zaplątało się w sieć i &lt;orig&gt;brzechta&lt;/&gt; we wodzie, jak foka, tedy my kupą, ile nas było, a było nas bab osiem, za sieć i dawaj to-to na pokład! I tu dopiero gęby rozdziawiłyśmy! Bo to niewiasta okazała się! W sukni czarnej i sama czarna, jak ta wrona. Siecią omotana, między dwoma łososiami, z czego jeden, żebym tak zdrowa była, miał czterdzieści dwa i pół funta! <br>Rybaczka ze Skellige zdmuchnęła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego