zapisuje: jakie szczęście, że nigdy <br>nie znałem przepisów ruchu. W kraju, <br>gdzie obowiązuje tylko cisza, powiedzieć <br>"kocham" znaczy mniej więcej to samo <br>co zabić matkę za brak wykształcenia.</><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>W słońcu</><br><br>W słońcu, które przypomniało mi <br>ulicę Olchową, rozebrany garaż <br>na podwórku, śmietnik wśród jabłoni, <br>składaną drabinę opartą o ścianę <br>domu, babcię uciekającą przede mną <br>z nożem w ręku, małego Niemca <br>podającego mi kulki do gry <br>przez wysoki parkan i kamienny sklepik <br>z białym wąsem mąki, <br>zobaczyłem nagle rodziców trzymających <br>się za ręce w żółtych skrzydłach trawy, <br>na którą spadała z nieba <br>drobno posiekana maca.</> <page nr=15> <br><br><div type="poem" sex="m"><tit>Babcia</><br><br>Cztery ptaki wydziobują mi z drzwi