ta jej babcia miała lepszy pomysł: wyjęła z kredensu pękaty słoiczek przewiązany celofanem - i już po chwili Aurelia się uśmiechała, zajadając łyżką stołową smażone w cukrze, ociekające złotym, galaretkowatym sokiem, morele.<br>On też dostał pełen talerzyk - i zajadając, delektując się niebiańskim smakiem konfitury, myślał sobie, że chciałby i on mieć babcię - i to właśnie taką. Mogła mieć pod siedemdziesiątkę, a miała sposób bycia młodej dziewczyny: bystra, energiczna i ciekawska. Jej czarne oczka błyszczały humorem i radością życia.<br><br><page nr=49><br>Usta miała szerokie, jak Aurelia, i podobne duże, odstające uszy. Zauważył, że ich płatki były nieco rozciągnięte od ciężaru srebrnych kolczyków z różowymi kulkami