Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
złościła
się babka - bo wtedy jesteś, wypisz - wymaluj,
cały Karol. Brzydsza niż normalnie. Że też to dziecko
musiało odziedziczyć po nim urodę... - Babka wzdychała,
a ja przestawałam płakać. Nic nie mów! - Dominika
uprzedziła widoczną na twarzy Adama gwałtowną chęć
wykrzyczenia słów, których trafności nie była
pewna. - Mama mi wytłumaczyła, że babka mówiła
tak z... miłości. Też nie rozumiem. - Głos stracił
klarowność, ale nie siłę. - Że babka chciała,
żebym była jak tata. Kochała go. Miałam nim być
od stóp do głowy. Nie wyszło. Nie mogła mi tego darować.
Ale oni nie zgadzali się z babką. Cieszyli się ze mnie,
naprawdę. Wtedy babka
złościła <br>się babka - bo wtedy jesteś, wypisz - wymaluj, <br>cały Karol. Brzydsza niż normalnie. Że też to dziecko <br>musiało odziedziczyć po nim urodę... - Babka wzdychała, <br>a ja przestawałam płakać. Nic nie mów! - Dominika <br>uprzedziła widoczną na twarzy Adama gwałtowną chęć <br>wykrzyczenia słów, których trafności nie była <br>pewna. - Mama mi wytłumaczyła, że babka mówiła <br>tak z... miłości. Też nie rozumiem. - Głos stracił <br>klarowność, ale nie siłę. - Że babka chciała, <br>żebym była jak tata. Kochała go. Miałam nim być <br>od stóp do głowy. Nie wyszło. Nie mogła mi tego darować. <br>Ale oni nie zgadzali się z babką. Cieszyli się ze mnie, <br>naprawdę. Wtedy babka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego