czułem się<br>wyróżniony, gdy Kruczek na mój widok zrywał się, skakał, obłapiał mnie<br>za nogi, nie dając mi tej miski donieść do budy, i aż skamlał z<br>radości, jakby ta jego radość była z mojego powodu. I to dzięki wujence<br>Jadwini, bo już pierwszego dnia, ledwo w progi dziadków weszliśmy,<br>babka rozstawiała właśnie na stole talerze do obiadu, a wujenka<br>Jadwinia szykowała miskę dla Kruczka i wręczając mi tę miskę,<br>powiedziała:<br> - Idź, zanieś Kruczkowi, niech cię pozna. Najlepiej od psa zacząć.<br>Potem pójdziemy do chlewów, poznasz krowy, świnie, gęsi, kurki, kaczki.<br>No, idź, nie bój się. Z jedzeniem, to cię nie