ślinka,<br>kiedy więc skończył, mówiłem mu - biegle posługując się rękoma - o przysmakach naszej kuchni, o potrawach, które zapamiętałem z dzieciństwa, ze Lwowa, o pieczeni na dziko z zająca czy sarny, upolowanych w naszym lesie, w pysznym zawiesistym sosie, z ziemniakami i buraczkami, o torcie chlebowym, specjale nad specjałami mojej lwowskiej babusi, a w końcu powiedziałem:<br>- Ach, gdybyś tylko wiedział, jakie przysmaki potrafi wyczarować nasza pani Kunegunda...<br>i wtedy Hamidowi błysnęły oczy, podniósł się i roześmiany od ucha do ucha, zaczął uderzać się rękoma w uda i powtarzać raz po raz:<br>- Kun-e gonde! Kun-e gonde! Kun-e gonde!<br>a ja