Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
się wyżej, by zatoczyć - jak pragnąłem - kilka kręgów nad miastem, nad Aleją Czterech Ogrodów, nad kopułą i strzelistymi minaretami Meczetu Matki Szacha, i tkwiłem bezwładnie, zawieszony między niebem a ziemią, przerażony, że nigdy nie zdołam się uwolnić od złego zaklęcia, które mnie spętało i zniewoliło,
i przypomniała mi się moja babusia, która znała czary i gusła, i czarnoksięskie sztuki, i białą i czarną magię, a teraz sama w mieście moich narodzin, w swoim domu na Łyczakowie, który z dnia na dzień przestał być jej, na pewno myśli o nas, swoich wnukach, i naszej matce, a swojej córce jedynaczce, nie wiedząc - bo
się wyżej, by zatoczyć - jak pragnąłem - kilka kręgów nad miastem, nad Aleją Czterech Ogrodów, nad kopułą i strzelistymi minaretami Meczetu Matki Szacha, i tkwiłem bezwładnie, zawieszony między niebem a ziemią, przerażony, że nigdy nie zdołam się uwolnić od złego zaklęcia, które mnie spętało i zniewoliło,<br>i przypomniała mi się moja babusia, która znała czary i gusła, i czarnoksięskie sztuki, i białą i czarną magię, a teraz sama w mieście moich narodzin, w swoim domu na Łyczakowie, który z dnia na dzień przestał być jej, na pewno myśli o nas, swoich wnukach, i naszej matce, a swojej córce jedynaczce, nie wiedząc - bo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego