lamp na deptaku, ciemnego nieba. Wiedziałem, że muszę wyjść, że nie mogę zostawać sam ze sobą właśnie dlatego, że się boję; nie było to łatwe, łatwiej jest z konkretnym, zlokalizowanym lękiem, choć lęk zlokalizowany przestaje być lękiem, odsyła gdzie indziej, jeszcze dalej w przeszłość, jeszcze głębiej.<br>Najgorsze, że można się bać takich właśnie rzeczy, banalnych, śmiesznych w swej trywialności, niezwiązanych w ogóle z prawdziwym źródłem strachu, tak jakby absurdalne źródła lęku były tylko procentami od kredytu - jego samego nie jest się w stanie spłacić, a walka polega na eliminowaniu drobiazgów, których ciągle przybywa. <br>Czasem nie wytrzymywałem i wracałem biegiem pod górę