z nami telewizję, a potem zaniosłam ją do łóżeczka i kiedy przyszłam po godzinie, już odeszła, zupełnie sama i po cichutku... Jak ona miała na imię?...<br>Dziś Gosia po raz pierwszy złożyła wymówienie. Powiedziała, że przez tę pracę nienawidzi <page nr=132> zdrowych dzieci. Tak, to prawda, wszystkie przez to przechodziłyśmy. Rozwrzeszczany, niesforny bachor na ulicy doprowadza do szału. Dzieci na oddziale wydają się takie spokojne i mądre. Rozumieją swoja chorobę, rozumieją śmierć, są takie dojrzałe, wszystkie, nawet najmniejsze. Przy nich te zdrowe wydają się po prostu wstrętne, głupie i puste. Chciałoby się wziąć tęgi bykowiec i zerżnąć takiemu tyłek. Chore wydają nam się