strzegących <orig>bana</> wojowników nosiło <orig>karoggi</>, więc mógł odwinąć Pięść Gaju ze skór. Poczuł w dłoni ciepło drzewca, łagodne pulsowanie przenikające ciało, tętniące we krwi. Przez ramię przewiesił sakwę, w niej czekał na swój czas zwój cienkiej, mocnej liny.<br>Umrzeć, by potem zabić...<br>Wyszedł ze spichrza. Wsparty plecami o ścianę budynku, bacznie obserwował teren. Dostrzegł dwóch strażników na baszcie nad bramą i kilku innych, powoli wędrujących po wale. Ogień zatkniętych na murze pochodni wydobywał z mroku ich szare cienie. Jeśli będzie szedł cicho, to mogą go nie zobaczyć. A nawet gdy zauważą, to nie powinien wzbudzić ich podejrzeń - mógł być zmiennikiem, posłańcem