bo u ujścia rzeki, na wzór Wisłoujścia, jak komu ślina na język przyniosła - zjawił się porucznik i to wcale nie porucznik marynarki wojennej, lecz wojsk lądowych, kiedyś, w 1939 roku, Helu obrońca, potem więzień oflagów, a teraz znowu w służbie czynnej... Morskiego Instytutu Rybackiego.<br> Morski Instytut Rybacki, dzisiaj placówka naukowo-badawcza z profesorami, docentami, doktorami w swoim gronie, wtedy posługiwał się porucznikami i to nader chętnie, bo wszystko jeszcze wokoło przywykłe było do wojskowego drylu, wojskowym rozkazem najwięcej można było uzyskać. A porucznicy czy kapitanowie, czy też inne straże do MIR-u zaangażowane mieli za zadanie na polskim Wybrzeżu, tym odzyskanym