Typ tekstu: Książka
Autor: Siemion Piotr
Tytuł: Niskie Łąki
Rok: 2000
mogłem ich wziąć tylko na Lourdes. I tak cud, że dali. Nieważne, jedziemy, jedziemy i ten mały czarny dalej nawija, nawija, rozmawiamy o trockizmie, a potem on się mnie pyta, czy mu mogę pomóc. Ja, że z dziką rozkoszą. (), a on, żebym mu przy wysiadaniu paczkę potrzymał, jak będzie brał bagaż z kufra.
- I gdzie ta paczka?
- Jak, gdzie? Tutaj - Gipson gładzi gazetowy pakuneczek.
- Aha. - I po chwili rozglądając się: - Oho. Ty, chodźmy może trochę szybciej.
- Nic się nie zmieniłeś, stary - śmieje się Gipson.
Idą kamiennym korytkiem ulic Hell's Kitchen, rozmawiają to głośno, to cicho, co pewien czas wykrzykując: - Numer! - albo
mogłem ich wziąć tylko na Lourdes. I tak cud, że dali. Nieważne, jedziemy, jedziemy i ten mały czarny dalej nawija, nawija, rozmawiamy o trockizmie, a potem on się mnie pyta, czy mu mogę pomóc. Ja, że z dziką rozkoszą. (&lt;gap&gt;), a on, żebym mu przy wysiadaniu paczkę potrzymał, jak będzie brał bagaż z kufra.<br>- I gdzie ta paczka?<br>- Jak, gdzie? Tutaj - Gipson gładzi gazetowy pakuneczek.<br>- Aha. - I po chwili rozglądając się: - Oho. Ty, chodźmy może trochę szybciej.<br>- Nic się nie zmieniłeś, stary - śmieje się Gipson.<br>Idą kamiennym korytkiem ulic Hell's Kitchen, rozmawiają to głośno, to cicho, co pewien czas wykrzykując: - Numer! - albo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego