naród, państwo, klasa chłopska, partia ludowa. Chyba w takiej właśnie kolejności. Gdy Polska stanęła u progu dramatycznych wyzwań, Mikołajczyk był politykiem w pełni ukształtowanym, doświadczonym, twardym w walce, miał swój wzorzec osobowy, miał grono oddanych kolegów, wiedział, kto jest wrogiem, kto tylko przeciwnikiem, a kto może być sojusznikiem.<br>Z takim bagażem późną jesienią 1939 r. Mikołajczyk dotarł do Paryża, gdzie został uznany za przywódcę przez obecnych tam działaczy SL, a przez gen. Sikorskiego za cennego sojusznika. Inni musieli pogodzić się z tym, że obok nich zasiada osobnik nieznany na salonach, "pomagier nowego Szeli", szeregowy bez cenzusu. Mikołajczyk żywił wiele szacunku dla