Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
i pająkiem, przynajmniej był pod siecią i znał reguły - ale tu? Może po prostu wyjść i trzasnąć drzwiami?
- Przyrzekniesz mi coś, Hunt.
- Że jak?
- Przyrzekniesz mi.
- Przyrzeknę...? - Śmiać się? Wściekać? Gapił się na nią w śmiertelnym zdumieniu.
- Dasz mi słowo, że zrobisz wszystko, by pomóc mi wyciągnąć nas z tego bagna.
- Ależ oczywiście, jasne, że ci pomogę, dlaczego miałbym nie pomagać?
Zaciągnęła się mocniej.
- Więc może na początek opowiesz mi o grzybie?
- Grzybie? Jakim grzybie?
- Do widzenia.
Zgasiła i wyrzuciła papierosa, po czym, nie spojrzawszy nawet na skonfundowanego Nicholasa, wyszła z ambulatorium. Drzwi trzasnęły głośno.
*
W końcu oczywiście spóźnił się na
i pająkiem, przynajmniej był pod siecią i znał reguły - ale tu? Może po prostu wyjść i trzasnąć drzwiami? <br>- Przyrzekniesz mi coś, Hunt.<br>- Że jak?<br>- Przyrzekniesz mi.<br>- Przyrzeknę...? - Śmiać się? Wściekać? Gapił się na nią w śmiertelnym zdumieniu. <br>- Dasz mi słowo, że zrobisz wszystko, by pomóc mi wyciągnąć nas z tego bagna. <br>- Ależ oczywiście, jasne, że ci pomogę, dlaczego miałbym nie pomagać?<br>Zaciągnęła się mocniej. <br>- Więc może na początek opowiesz mi o grzybie? <br>- Grzybie? Jakim grzybie? <br>- Do widzenia. <br>Zgasiła i wyrzuciła papierosa, po czym, nie spojrzawszy nawet na skonfundowanego Nicholasa, wyszła z ambulatorium. Drzwi trzasnęły głośno. <br>*<br>W końcu oczywiście spóźnił się na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego