prywatyzacji majątku państwowego, albo w stosunku do ich działek zgłosili roszczenia przedwojenni właściciele, albo, jako że zgodnie z ustawą uwłaszczyć się można tylko raz, wybiorą np. zamiast działki mieszkanie - argumentuje prezes. - Zaledwie jeden na tysiąc działkowców zarobiłby na uwłaszczeniu, bo lwia część użytkuje działki bezwartościowe, ulokowane na wysypiskach śmieci, byłych bagnach lub hałdach jak na Śląsku. Opłaty, które wymusi uwłaszczenie: za geodetę, notariusza, a później podatek gruntowy i planowany katastralny będą większe niż realna wartość działki.<br>Prezes roztacza czarną wizję działkowego chaosu: Jedni mają na własność, inni nie. Obok wychuchanych altanek wyrastają garaże, piwiarnie, bary, sklepy, warsztaty, jedni sprzedają ziemię, inni