Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Twórczość
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1968
poruszać po placu, toteż lubił grywać ze mną, dla której wówczas bieganie nie przedstawiało żadnych trudności. A dbały o zwycięstwo, ponaglał mnie wołając co chwila: "latoj pani za tom piłkom..." Bardzo pana Maxa lubiłam i zawsze miałam ochotę na wizytę w Pawłowicach, bo trochę się tam czułam jak królewna w bajce, a może jak Kopciuszek na cesarskim dworze. Tylko bez kopciuszkowej nieśmiałości i kompleksów. Kompleksów ani frustracji wtedy w ogóle nie było.
Z takimi wspaniałościami nie mógł się równać dom luboński. Ale miał to, co Francuzi nazywają cachet. Był na pewno stylowy, może nie w sensie, jaki temu słowu nadają historycy
poruszać po placu, toteż lubił grywać ze mną, dla której wówczas bieganie nie przedstawiało żadnych trudności. A dbały o zwycięstwo, ponaglał mnie wołając co chwila: "latoj pani za tom piłkom..." Bardzo pana Maxa lubiłam i zawsze miałam ochotę na wizytę w Pawłowicach, bo trochę się tam czułam jak królewna w bajce, a może jak Kopciuszek na cesarskim dworze. Tylko bez kopciuszkowej nieśmiałości i kompleksów. Kompleksów ani frustracji wtedy w ogóle nie było.<br> Z takimi wspaniałościami nie mógł się równać dom luboński. Ale miał to, co Francuzi nazywają &lt;foreign lang="fr"&gt;cachet&lt;/&gt;. Był na pewno stylowy, może nie w sensie, jaki temu słowu nadają historycy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego