Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
I czuł, że drży na całym ciele.
- A prawosławie ich prześladowało... Ale to za carów było, dawno i nie wiadomo, czy prawda. Diabli wiedzą, jak on sam się uchował. Dawnymi laty na Ukrainie różne czorty się snuły, dziady nie dziady, licho wie, kto, najprzeróżniejsze siromachy. Ot, coś go napadnie i bajdurzy ludziom nad głowami... Ale to dobry człowiek, ostatnią koszulę by ci oddał...
- A któż by ją wziął? - odezwała się Łarysa. - Toż to paskudny brudas. Nigdy nie pójdzie do łaźni. I cuchnie od niego jak od szczura.
- Gdyby wiedział, że ty tam smagasz witką, toby poszedł - zaśmiał się Stiopa. - On się
I czuł, że drży na całym ciele.<br>- A prawosławie ich prześladowało... Ale to za carów było, dawno i nie wiadomo, czy prawda. Diabli wiedzą, jak on sam się uchował. Dawnymi laty na Ukrainie różne czorty się snuły, dziady nie dziady, licho wie, kto, najprzeróżniejsze &lt;orig&gt;siromachy&lt;/&gt;. Ot, coś go napadnie i bajdurzy ludziom nad głowami... Ale to dobry człowiek, ostatnią koszulę by ci oddał...<br>- A któż by ją wziął? - odezwała się Łarysa. - Toż to paskudny brudas. Nigdy nie pójdzie do łaźni. I cuchnie od niego jak od szczura.<br>- Gdyby wiedział, że ty tam smagasz witką, toby poszedł - zaśmiał się Stiopa. - On się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego