poważną, starannie ubrany, sprawiał wrażenie urzędnika; w drugim, młodszym, ruchy niepewne i strój dziwnego kroju znamionowały przyjezdnego z odległej prowincji - Właśnie w tego drugiego wlepił Feluś zdumione, szeroko rozwarte oczy i chwilę stał tak, patrząc natarczywie i kołysząc się na niepewnych nogach.<br><page nr=120> - Ejże! - zawołał ze śmiechem. - Odkąd to, panie Deczyński, bakałarze wioskowi z Kaliskiego przychodzą do "Dziurki"... hę, na kawę?<br>Zaczepiony zwrócił na młodego zucha twarz nagle pobladłą. Jego towarzysz żywo poruszył się na krześle, jakby zamierzając powstać.<br>Ale już Groman i Massalski ujęli Felusia za ramiona i pociągnęli go ku wyjściu.<br>- A to niezwykłe, panowie!.. A to paradne! - powtarzał zadzierzysty