Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
Roman - na kogo będę czekał? Ja gram.
Adam nachylił się i szepnął mu coś do ucha.
- Ale bzdurstwo! Myślisz, że się boję? - Roman jeszcze raz przyjrzał się krostowatym twarzom, zamieszał kawę i wypił ją w paru łykach.
Tamci dwaj już usiedli.
- Jaka pula? - zapytał Roman.
- No, może pięć złotych - nieśmiało bąknął ten słodszy. - Co tam pięć! Ja chcę dziesięć!
- Romek! Zwariowałeś ?
- A pukanie pięćdziesiąt groszy, "glat" złotego - mętnymi oczami dojrzał coś jakby wahanie się na krostowatych twarzach, wiedział jednak, że to wahanie jest udane, i to go bawiło. - No, co, panowie, boicie się? Ja inaczej nie gram.
Adam rozpaczliwie kopał go
Roman - na kogo będę czekał? Ja gram.<br>Adam nachylił się i szepnął mu coś do ucha.<br>- Ale bzdurstwo! Myślisz, że się boję? - Roman jeszcze raz przyjrzał się krostowatym twarzom, zamieszał kawę i wypił ją w paru łykach.<br>Tamci dwaj już usiedli.<br>- Jaka pula? - zapytał Roman.<br>- No, może pięć złotych - nieśmiało bąknął ten słodszy. - Co tam pięć! Ja chcę dziesięć!<br>- Romek! Zwariowałeś &lt;page nr=267&gt;?<br>- A pukanie pięćdziesiąt groszy, "glat" złotego - mętnymi oczami dojrzał coś jakby wahanie się na krostowatych twarzach, wiedział jednak, że to wahanie jest udane, i to go bawiło. - No, co, panowie, boicie się? Ja inaczej nie gram.<br>Adam rozpaczliwie kopał go
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego