znam innego sposobu uczynienia kobiety wdową, ale zdziwiłem się, że ktoś już w półtora roku po ślubie...<br>- To był, Witku, starszy człowiek, bardzo schorowany.<br>Miało być na smutno, ale wyłapała moje spojrzenie i w oczach zamigotały ogniki-diabliki.<br>- No co? Wyszłam za mąż za starszego pana.<br>- Czy ja coś mówię? - bąknąłem.<br>Teraz już bez żenady się uśmiechnęła.<br>- No, mam nadzieję!<br>I po chwili:<br>- A tak, było zgorszenie, oburzenie; wiesz, jak się nasz przyjaciel oburzał i gorszył? O mało nie pękł.<br>Znikł uśmiech.<br>- Dziwna rzecz taki związek, właściwie tylko przyjacielski, trochę jakby z ojcem. On zresztą znał mojego ojca, poznali się, kiedy