Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
jego matka, niech im powie, że byłem, niech wiedzą, że ich szukam, że się nie boję..."
Nacisnął dzwonek. Trzaśnięcie dalekich drzwi w mieszkaniu przyjął jak głos uniewinnienia. Matka Zygmunta bez słowa usunęła się z progu.
"Nic nie wie" - ucieszył się i przywitał ze starą kobietą z tak wylewną serdecznością, że bąknęła ze smutnym uśmiechem: "Dziękuję", sądząc, że gratuluje jej po prostu z powodu powrotu Zygmunta.
- Staszka jeszcze nie ma - poinformowała go otwierając przed nim drzwi pokoju Zygmunta.
"Aha, więc tamten leży w szpitalu, a Kolumb wróci na noc, powiedziała przecież Ťjeszczeť."
"A może u Junoszów nie było nikogo?" - zaczynał się łudzić
jego matka, niech im powie, że byłem, niech wiedzą, że ich szukam, że się nie boję..."<br>Nacisnął dzwonek. Trzaśnięcie dalekich drzwi w mieszkaniu przyjął jak głos uniewinnienia. Matka Zygmunta bez słowa usunęła się z progu.<br>"Nic nie wie" - ucieszył się i przywitał ze starą kobietą z tak wylewną serdecznością, że bąknęła ze smutnym uśmiechem: "Dziękuję", sądząc, że gratuluje jej po prostu z powodu powrotu Zygmunta.<br>- Staszka jeszcze nie ma - poinformowała go otwierając przed nim drzwi pokoju Zygmunta.<br>"Aha, więc tamten leży w szpitalu, a Kolumb wróci na noc, powiedziała przecież Ťjeszczeť."<br>"A może u Junoszów nie było nikogo?" - zaczynał się łudzić
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego