jego matka, niech im powie, że byłem, niech wiedzą, że ich szukam, że się nie boję..."<br>Nacisnął dzwonek. Trzaśnięcie dalekich drzwi w mieszkaniu przyjął jak głos uniewinnienia. Matka Zygmunta bez słowa usunęła się z progu.<br>"Nic nie wie" - ucieszył się i przywitał ze starą kobietą z tak wylewną serdecznością, że bąknęła ze smutnym uśmiechem: "Dziękuję", sądząc, że gratuluje jej po prostu z powodu powrotu Zygmunta.<br>- Staszka jeszcze nie ma - poinformowała go otwierając przed nim drzwi pokoju Zygmunta.<br>"Aha, więc tamten leży w szpitalu, a Kolumb wróci na noc, powiedziała przecież Ťjeszczeť."<br>"A może u Junoszów nie było nikogo?" - zaczynał się łudzić