przed piętrowym, bielonym wapnem budynkiem.<br>- Komenda policji - wyjaśnił. - Mam się tu z kimś spotkać. Pójdziesz ze mną?<br>- Nie, zaczekam przy samochodzie.<br>Mahmud wszedł do budynku, a Alicja oparła się o maskę opla i zmrużywszy oczy, wystawiła twarz na słońce. Kiedy je znów otworzyła, zobaczyła przed sobą kilkoro obdartych dzieci.<br>- Bakszysz, bakszysz - szeptały, uśmiechając się nieśmiało.<br>Dała im trochę drobnych i ruszyła w stronę komendy, żeby uwolnić się od ich towarzystwa. Zanim jednak zdążyła wejść do środka, w drzwiach pojawił się Mahmud.<br>- Niestety, nie zastałem człowieka, z którym się umówiłem. Poradzono mi, żebym wrócił za godzinę. Może pojedziemy coś zwiedzić?<br>- Chętnie. Najbardziej