Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
szosą w kierunku Poznania. Wyjechałem o czwartej po południu, wieczorem minąłem Poznań. Przenocowałem w lasach między Pniewami a Skwierzyną na rozkładanych siedzeniach swego samochodu. O świcie ruszyłem na Gorzów Wielkopolski. O dziewiątej rano znalazłem się obok przydrożnej stacji benzynowej oddalonej o piętnaście kilometrów od Jasienia. Uznałem, że nadeszła pora uzupełnienia baku z paliwem..
Dzień wstał słoneczny, na niebie nie widziało się ani jednej chmurki, zapowiadał się upał. Była sobota, pora przygotowania się do niedzielnych wycieczek. Na stacji benzynowej stało w kolejce po paliwo kilkanaście motocykli, Przed skrętem na podjazd do pomp przyhamowałem mocno aby nie potrącić któregoś z nich.
Raptem usłyszałem
szosą w kierunku Poznania. Wyjechałem o czwartej po południu, wieczorem minąłem Poznań. Przenocowałem w lasach między Pniewami a Skwierzyną na rozkładanych siedzeniach swego samochodu. O świcie ruszyłem na Gorzów Wielkopolski. O dziewiątej rano znalazłem się obok przydrożnej stacji benzynowej oddalonej o piętnaście kilometrów od Jasienia. Uznałem, że nadeszła pora uzupełnienia baku z paliwem..<br>Dzień wstał słoneczny, na niebie nie widziało się ani jednej chmurki, zapowiadał się upał. Była sobota, pora przygotowania się do niedzielnych wycieczek. Na stacji benzynowej stało w kolejce po paliwo kilkanaście motocykli, Przed skrętem na podjazd do pomp przyhamowałem mocno aby nie potrącić któregoś z nich.<br>Raptem usłyszałem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego