Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 6
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
ten Nick? O, widzę go. Stoi tam, ubrany na czarno, chyba w jakiś mundur. Stoi i śmieje się do rozpuku. On chyba zwariował, kuzyneczek szefa! Chcę do niego biec, ale dzieje się coś dziwnego, nie mogę ruszyć nogą. Jestem cała jakby z brązu, nie mogę się poruszać, czuję się jak baletnica po występie. To koniec, padam zmęczona.
Która godzina?! "ósma dwadzieścia?! O rety, zaspałam. W mgnieniu oka ubieram się, maluję i pędzę do biura. Szef będzie zły. Zziajana wpadam do biura, szef już jest. I na dodatek promiennie uśmiechnięty. Ten uśmiech nie wróży nic dobrego. - Kochana pani Julio - a jednak intuicja
ten Nick? O, widzę go. Stoi tam, ubrany na czarno, chyba w jakiś mundur. Stoi i śmieje się do rozpuku. On chyba zwariował, kuzyneczek szefa! Chcę do niego biec, ale dzieje się coś dziwnego, nie mogę ruszyć nogą. Jestem cała jakby z brązu, nie mogę się poruszać, czuję się jak baletnica po występie. To koniec, padam zmęczona. <br>Która godzina?! "ósma dwadzieścia?! O rety, zaspałam. W mgnieniu oka ubieram się, maluję i pędzę do biura. Szef będzie zły. Zziajana wpadam do biura, szef już jest. I na dodatek promiennie uśmiechnięty. Ten uśmiech nie wróży nic dobrego. - Kochana pani Julio - a jednak intuicja
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego