Ktoś śpiewa. Kobieta.<br>- Dopiero teraz usłyszałeś? To Essi Daven, zwana Oczko. Co, nigdy nie spotkałeś kobiety trubadura? Prawda, zapomniałem, ty omijasz miejsca, gdzie kwitnie sztuka. Oczko to zdolna poetka i śpiewaczka, cóż, nie pozbawiona wad, wśród których bezczelność, jak słyszę, nie jest najmniejszą. To, co właśnie śpiewa, to moja własna ballada. Usłyszy za to zaraz kilka słów, i to takich, że się jej oczko załzawi.<br>- Jaskier, zlituj się. Wyrzucą nas.<br>- Nie wtrącaj się. To sprawy zawodowe. Wchodzimy.<br>- Jaskier?<br>- Hę?<br>- Dlaczego Oczko?<br>- Zobaczysz.<br>Biesiada odbywała się w wielkim składzie, opróżnionym z beczek śledzi i tranu. Zapach - nie ze wszystkim - zabito, wieszając gdzie