Typ tekstu: Książka
Autor: Kuczyński Waldemar
Tytuł: Burza nad Wiłą. Dziennik 1980-1981
Rok: 2002
ciągle tkwiącej przed Grudniem, jako ludzie z innego, lepszego materiału. Podziwialiśmy ich czyn, aleśmy ich nie widzieli. Tkwili za dymną zasłoną prasy i telewizji. I oto teraz patrzyłem w twarze pary gdańskich "kosmitów". Nie wiem, kim byli i w jakich okolicznościach ich schwytano. Dla mnie nie byli rabusiami, lecz twarzą bałtyckiej rewolty. W tę sobotę, pół pokolenia od tamtych wydarzeń obserwowanych z daleka, wzywano mnie, bym dopomógł jej "drugiej zmianie". Twarze z "Żołnierza Wolności" stały mi w oczach, gdzieś pod warstwą lęku poczułem nieprawdopodobną satysfakcję, że "to" trafiło na mnie, że wezmę udział w tej walce.
Wieczorem jechałem do Hajnicza. Ubecka
ciągle tkwiącej przed Grudniem, jako ludzie z innego, lepszego materiału. Podziwialiśmy ich czyn, aleśmy ich nie widzieli. Tkwili za dymną zasłoną prasy i telewizji. I oto teraz patrzyłem w twarze pary gdańskich "kosmitów". Nie wiem, kim byli i w jakich okolicznościach ich schwytano. Dla mnie nie byli rabusiami, lecz twarzą bałtyckiej rewolty. W tę sobotę, pół pokolenia od tamtych wydarzeń obserwowanych z daleka, wzywano mnie, bym dopomógł jej "drugiej zmianie". Twarze z "Żołnierza Wolności" stały mi w oczach, gdzieś pod warstwą lęku poczułem nieprawdopodobną satysfakcję, że "to" trafiło na mnie, że wezmę udział w tej walce. <br>Wieczorem jechałem do Hajnicza. Ubecka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego