Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
o dębowym trzonie i gładkim ostrzu szlifowanym z żółtego krzemienia. Nawet nie drgnął, gdy padł ostatni żołnierz oddzielający go od pozostałych przy życiu powstańców.
Doron zrzucił z pleców płaszcz, mocno ujął rękojeść karoggi. Magwer czuł, że jest słaby i zmęczony, lecz stanął obok Liścia ze sztyletami w obu dłoniach.
Nagle ban podniósł głowę. Otworzył oczy, wyrzucił ramiona w górę, łącząc dłonie.
Magwer zobaczył, że jego oczy są żółte, jakby odbijał się w nich blask płomieni. Lub jakby same płonęły.
Buntownicy z wrzaskiem skoczyli ku Penge Afrze.
Głos bana wzbił się ponad ich krzyk. Magwer słyszał już ten dźwięk. Nie wiedział gdzie
o dębowym trzonie i gładkim ostrzu szlifowanym z żółtego krzemienia. Nawet nie drgnął, gdy padł ostatni żołnierz oddzielający go od pozostałych przy życiu powstańców.<br>Doron zrzucił z pleców płaszcz, mocno ujął rękojeść &lt;orig&gt;karoggi&lt;/&gt;. Magwer czuł, że jest słaby i zmęczony, lecz stanął obok Liścia ze sztyletami w obu dłoniach.<br>Nagle &lt;orig&gt;ban&lt;/&gt; podniósł głowę. Otworzył oczy, wyrzucił ramiona w górę, łącząc dłonie.<br>Magwer zobaczył, że jego oczy są żółte, jakby odbijał się w nich blask płomieni. Lub jakby same płonęły.<br>Buntownicy z wrzaskiem skoczyli ku Penge Afrze.<br>Głos &lt;orig&gt;bana&lt;/&gt; wzbił się ponad ich krzyk. Magwer słyszał już ten dźwięk. Nie wiedział gdzie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego