mi nie możesz zrobić. A i ja nie pragnę twojej śmierci.<br>Liść nie odpowiedział mu, zakręcił tylko <orig>karoggą</>. Czuł jej ciepło, pulsowanie, jakby trzymał w dłoniach nie martwe drzewo, a coś żywego, prężnego... Czuł też siłę i moc wypełniające jego ciało.<br>- Sądzisz, że nie myślałem o naszym losie? - mówił dalej <orig>ban</>. Teraz krążyli wokół siebie na środku placu. Bald Afra i jego opiekunki wciąż trwali w bezruchu. Magwer zrozumiał wszystko. Moc <orig>bana</> wystarczyła, by zabić zwykłych ludzi. Nie potrafiłaby jednak złamać Liścia.<br>- Wiem, na co liczysz, nie przyszedłeś tu sam. Wiele nocy spędziłem rozważając to, co i ty. Wiem, że możesz