Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
zamordować?
Ban jęknął. Zamrugał oczami, przez jego twarz przebiegł skurcz, dłonie mocniej przylgnęły do ściany.
- Mogę cię zabić - powtórzył Doron. - Tak, by przepowiednia się spełniła. I dopełnię wróżdy. Umrę ja, a ty w chwilę po mnie.
Wymyślił to wiele dni temu, olśnienie przyszło nagle, podczas poobiedniej drzemki. Wiedział, jak zabić bana i umrzeć wcześniej. Po to przyniósł linę.
Tupot na schodach. Trzeba się spieszyć.
O, tak. Trzeba...
Okno banowej komnaty wychodziło wprost na wybrukowany kamienną kostką dziedziniec. Gdyby kogoś przez nie wypchnąć... Albo inaczej. Związać się z tym drugim liną. A potem skoczyć... Samemu uderzyć o bruk, lec tam na dole
zamordować?<br>&lt;orig&gt;Ban&lt;/&gt; jęknął. Zamrugał oczami, przez jego twarz przebiegł skurcz, dłonie mocniej przylgnęły do ściany.<br>- Mogę cię zabić - powtórzył Doron. - Tak, by przepowiednia się spełniła. I dopełnię wróżdy. Umrę ja, a ty w chwilę po mnie.<br>Wymyślił to wiele dni temu, olśnienie przyszło nagle, podczas poobiedniej drzemki. Wiedział, jak zabić &lt;orig&gt;bana&lt;/&gt; i umrzeć wcześniej. Po to przyniósł linę.<br>Tupot na schodach. Trzeba się spieszyć.<br>O, tak. Trzeba...<br>Okno &lt;orig&gt;banowej&lt;/&gt; komnaty wychodziło wprost na wybrukowany kamienną kostką dziedziniec. Gdyby kogoś przez nie wypchnąć... Albo inaczej. Związać się z tym drugim liną. A potem skoczyć... Samemu uderzyć o bruk, lec tam na dole
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego