zmusić, żeby zebrał wiersze w jeden tomik, skończył powieść, zaznaczył, gdzie jest początek, gdzie koniec. <br><br><tit>O wszystkim albo i o niczym</><br><br>Dunin-Wąsowicz był zagorzałym fanem "bruLionu", chciał robić to, co Robert Tekieli: publikować teksty burzące ustalone hierarchie wartości, wpuszczające powietrze w zatęchłą atmosferę polskiego salonu literackiego. Jego receptą był <orig>"banalizm"</>. "Skończyła się walka, zanegowano sens zaangażowanej literatury", pojawiła się nuda, której "nie ma sensu zabijać, trzeba się z nią pogodzić. Piszmy o rzeczach zwykłych, nudnych, trywialnych" - nawoływał w artykule zatytułowanym <orig>"Banalizm</>, czyli honorowe wyjście z sytuacji". Po latach Kinga Dunin nazwała literaturę przez niego propagowaną "zwariowaną, życiową i nie nadętą