Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Super Express
Nr: 18/2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
strzały na farmie - opowiada Zbigniew T., pracownik farmy będącej własnością Eugeniusza M. Zarówno dom Zbigniewa T., jak i farma leżą na końcu wsi, oddalone od innych zabudowań. - Przez okno zobaczyłem, że pod moim domem stoi trzech mężczyzn. Mieli w rękach pistolety i pałki baseballowe.

Cała akcja trwała niespełna godzinę. Gdy bandyci odjechali, pracownik pobiegł do właściciela i razem zawiadomili policję. Na farmę weszli dopiero z policjantami po 3 nad ranem. - Przy bramie leżał zabity doberman, który pilnował wejścia. Klatki otwarte, ślady krwi na ziemi - mówi Eugeniusz M., właściciel fermy. - To były błękitne lisy, których futro o tej porze roku nie ma
strzały na farmie - opowiada Zbigniew T., pracownik farmy będącej własnością Eugeniusza M. Zarówno dom Zbigniewa T., jak i farma leżą na końcu wsi, oddalone od innych zabudowań. - Przez okno zobaczyłem, że pod moim domem stoi trzech mężczyzn. Mieli w rękach pistolety i pałki baseballowe.<br><br>Cała akcja trwała niespełna godzinę. Gdy bandyci odjechali, pracownik pobiegł do właściciela i razem zawiadomili policję. Na farmę weszli dopiero z policjantami po 3 nad ranem. - Przy bramie leżał zabity doberman, który pilnował wejścia. Klatki otwarte, ślady krwi na ziemi - mówi Eugeniusz M., właściciel fermy. - To były błękitne lisy, których futro o tej porze roku nie ma
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego